wtorek, 6 listopada 2012

Workowanie złotej polskiej jesieni


W ramach formacji przez pracę, ojciec Augustyn zlecił nam dzisiaj prace ogrodowe. Rzecz polegała na tym, aby zgrabić liście w przyklasztornym ogrodzie. Phi! I cóż z tego, że ogród jest tak rozległy. Phi! I cóż z tego, że drzew u nas więcej niż w niejednym parku miejskim. Phi! I cóż z tego, że liście po niedawnych opadach śniegu zamieniły się z mokrą mazię. Ważne jest to, że w naszą pracę włączyli się także nasi przełożeni, mianowicie magister: o. Augustyn i wicemagister: br. Jan. Ich wsparcie sprawiło, że żadne trudności nie miały dla nas najmniejszego znaczenia.
Bardzo sprawnie poszło nam uprzątanie ogrodu, co wyraźnie spodobało się Panu Bogu, który przypomniał nam przymierze z Noem. Zresztą, zobaczcie sami...




Magister pracował z nami. Oto człowiek mężny i szlachetny, który żadnej pracy się nie boi!


Wicemagister nie pozostawał w tyle. Szybko zakasał rękawy i przyłączył się do wspólnych porządków.


Patryk - grabić każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi...


Łukasz - postępuje zgodnie z tym, co zapisał jego imiennik Ewangelista:
"Miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze." [Łk 6,38]


Damian - ludzie nie musza mnie widzieć; ważne, by widział mnie Bóg.


Pokrywa z liści zaczęła stopniowo znikać.


 Świeciło słońce, a z nieba padał deszcz...


"A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa." [Rdz 9,12-15]


Wprawne oko dostrzeże, że łuk na obłokach rozciągał się ponad naszym klasztorem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz