Wakacyjny
wypoczynek w Wiśle, miejsca otoczonego przez beskidzkie szczyty, był
dobrym czasem zarówno dla ciała jak i dla ducha. Jednakże, zanim
dotarliśmy do siedziby Franciszkanów w Wiśle 23 czerwca,
wstąpiliśmy na kawę do braci (Trzech Towarzyszy) z prowincji Panewnickiej
w Chorzowie.
|
Ojciec Idzi oprowadza nas po kościele. |
Następnie nawiedziliśmy klasztor w
Katowicach. Ojciec Sergiusz mile nas przyjął i oprowadził po
pobliskiej kalwarii oraz bazylice św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia
NMP.
|
Przy grocie Lurdzkiej na kalwarii |
W
końcu dotarliśmy do Wisły Jawornik.
|
Rozpoczęliśmy wędrówkę od sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej |
Ojciec Ryszard wraz z o.
Rajmundem przyjęli nas życzliwie.
Czas w Wiśle był całkiem
intensywny.
Przez pierwsze trzy dni chodziliśmy po szlakach
górskich. Pierwszego dnia zdobyliśmy Klimczok (1117
m n.p.m.).
|
Dotarliśmy |
Podejście nie było dla nas łatwe.
|
W drodze na... |
|
Obmyślamy plan ucieczki - przy schronisku Klimczok |
|
Łyk i łyk wody ku orzeźwieniu |
|
Czas na powrót na dół rzeczywistości |
Ale znalazło się dwóch, którym nie straszne było wymagające podejście, ponieważ przez mniej więcej połowę trasy szli oni ze sporymi głazami prężąc płuca i muskuły.
Drugiego dnia udaliśmy się na Trzy Kopce Wiślańskie (810 m n.p.m.). Na ten całkiem niski szczyt (zależy dla kogo) prowadził szlak, który w każdym razie dał nam się we znaki już w połowie drogi. Na szczęście po ok.1:20 h marszu podejście znacznie opadło, tak że mogliśmy nieco odetchnąć wędrówką.
|
Droga z Trzech Wiślańskich Kopców
|
|
Widok ze szczytu |
Trzeba wspomnieć, że
na górze jeden z braci ułożył poemat, wiersz, jakkolwiek można
to nazwać, zacytuję: „Spoglądam w prawo widzę góry, spoglądam
w lewo widzę góry, przed sobą widzę góry i gdziekolwiek spojrzę
tam zewsząd otaczają mnie góry, góry miłości…” reszty nie
będę kończył.
Trzeciego
dnia powędrowaliśmy na Mały Stożek (843 m n.p.m.) i Wielki
Stożek (979 m n.p.m.).
Szło się spokojnie, bez
większego wysiłku.
Do czasu kiedy zbliżaliśmy się do Wielkiego
Stożka. Droga na ten szczyt była znacząco podniosła ku górze.
Podejście o znacznym nachyleniu, kamieniste z początku przerodziło
się w utwardzoną drogę, która wiła się wokół góry.
|
Droga wiodąca na Stożek |
|
Pejzaż widziany ze Stożka... |
Generalnie polecam wszystkie te trzy szczyty.
Trzeba
tu wspomnieć, że jedliśmy to co sami sobie zrobiliśmy. Tak więc
zasmakowaliśmy np. spaghetti, ryżu z kurczakiem w sosie słodko -
kwaśnym, rosołku, czy krokiety z pasztetem. Po górskich wędrówkach
potrzeba nam było porządnej dawki pożywienia bogatego w składniki
odżywcze.
Oprócz
górskich
wędrówek byliśmy na basenie, zwiedzaliśmy wiślański rynek,
i
pojechaliśmy do Koniakowa i
wiele innych tras przebyliśmy.
Reszta fotorelacji.
|
Kierunek Czantoria |
|
Kolejką linową ze szczytu - najlepsze widoki. |
|
Wielkie lądowanie. |
|
Na granicy trzech państw (Polska, Czechy, Słowacja). |
|
Przejść do Słowacji ? Czemu nie, ale weź długi rozbieg... |
|
W Koniakowie na pobliskiej górze u MB Częstochowskiej. |
Pobyt był jednym słowem udany.