niedziela, 23 grudnia 2012

Z świątecznymi życzeniami

Spokojnych i Bożych Świąt, pełnych Chrystusowego Pokoju i obecności Pańskiej w naszym życiu. On po to się narodził, by głosić dobrą nowinę ubogim, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę, aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, aby pocieszać wszystkich zasmuconych ...

Niech pamiątka Jego narodzenia nie będzie tylko symboliczną pamiątką.

Niech On narodzi się w naszych sercach przez dobroć i przebaczenie, przez serdeczną życzliwość i prawdziwą chrześcijańską radość, przez serce okazane innym nie tylko od święta, przez to, że dostrzegę Jego obecność w najbiedniejszych i pogardzanych.

Tego z głębi swoich serc życzą BRACIA POSTULANCI 

http://s2.flog.pl/media/foto/4039729_szopka-betlejemska-w-dolnym-kosciele.jpg

czwartek, 20 grudnia 2012

Szopka i zdarzenia towarzyszące

Ten wpis dotyczy dni pomiędzy poniedziałkiem (17 XII) a czwartkiem (20 XII)

Nadszedł długo wyczekiwany moment. Na ostatniej prostej, tuż przed świętami postulanci zostali zaangażowani (gdyż zawsze tak było) do budowania szopki w naszym kościele (oraz do dekorowani klasztoru na czas świąteczny). Szopkę postawiliśmy z rozmachem, jednak nie ma co ukrywać, że dość spontanicznie. Nikt bowiem z budujących nie widział jak wyglądała ona w latach poprzednich (chyba że Andrzej i Damian, ale i oni mieli wiele wątpliwości w tej materii). Dlatego w tym roku nasza szopka w całej swej prostocie jest oryginalna i niepowtarzalna, a zarazem rozmach z jakim przyłożyliśmy się do tej czynności winien budzić nie lada podziw. Zresztą, na niewiele zdają się tu słowa. Zobaczcie sami...


Na dobry początek (poniedziałek wieczór) montaż choinki w refektarzu.


Jest dobrze.


Wtorek: znosimy pierwsze elementy szopki.
Bob Budowniczy in progress...


Puzzle przestrzenne.


Leżeć, jak to łatwo powiedzieć.
A spróbujcie tego w zimnym kościele na twardych deskach.


Niebo gotowe do instalacji.


Wznoszenie w górę.


Wyżej... 


Doskonale.


Czas na Gwiazdę Betlejemską...


...i Anioła.


Leć Anioł, leć!


Perfect!


Teraz imitacja skał.
Jakie kamienie można przyczepić takerem? 
Nasze...


Coś zaczyna się z tego wyłaniać.


Magister zabrał nas na przejażdżkę.


Część zasadnicza: szopka.


Aaaa... Ratunku!
Inwazja drewnianych zombie!


Symulacja Betlejem ok. 7 roku przed Chrystusem.
Sim-Szopka.


Międzyczasie ubieranie kościelnych choinek. 


Środa: czegoś tu brakuje?


Magister tańczy rzadko (chyba wcale).
Ale na tę okazję pokusił się o robot-dance.
 


Brakowało naturalnie choinek.
Zamontowane na prawej stronie...


...i zamontowane na lewej stronie.


Czas na elektronikę. Dużo tego...


A tak rzecz wygląda od kuchni.
Nigdzie tego nie zobaczycie - tylko u nas.


I stała się światłość!


Chcecie zobaczyć efekt końcowy?
Poczekajcie do Świąt narodzenia Pańskiego.


Agapa na uczczenie zakończenia budowy szopki.


Czwartek: czynimy wystrój wewnątrz klasztoru.
Zmęczenie daje się we znaki.


Chwila zadumy nad egzystencjalną istotą sztucznej choinki.


Moc lampek.


Drzewko w kaplicy.



Straty musiały być.


Salka telewizyjna wspólnoty klasztornej.


I prządki na postulacie.


Aby święta pachniały nam Sidoluxem.


Mop: najlepszy przyjaciel postulanta.


I choinka na korytarzu postulatu
(made by P.O. Magister)


Wieczorne spotkanie opłatkowo-życzeniowe.
Aż łza się w oku kręci.


A kiedy wydawało się, że już po wszystkim, 
do drzwi salki zapukał ojciec gwardian, który właśnie wrócił z podróży.
Jego błogosławieństwo zakończyło ten dzień.

Jutro rano postulanci wyjeżdżają do domów na czas Świąt Bożego Narodzenia. Będzie to dla nich czas trochę wytęskniony, ale też i trudny. Prosimy zatem o modlitwę w naszej intencji, abyśmy po Nowym Roku (5 stycznia) wrócili wszyscy do Kłodzka, aby nadal realizować własne powołanie.

niedziela, 16 grudnia 2012

Pierwsze śluby

Dziś na mszy świętej o godzinie 10.30 ojciec Tytus Morawiec złożył swoją pierwsza profesję zakonną na okres jednego roku (do uroczystości św. Jadwigi Śląskiej - patronki naszej prowincji). Śluby odebrał ojciec Alan Brzyski, nasz minister prowincjalny, który na tą okazję przybył do naszej wspólnoty. Śluby czasowe zakończyły etap nowicjatu o. Tytusa oraz poskutkowały odcięciem od habitu kaparonu (paska-krawatu, który wyróżniał go dotąd spośród innych zakonników).

Chętnie umieścilibyśmy kilka zdjęć z tej uroczystości, ale przejęci tak ważnym dniem dla całej wspólnoty, zwłaszcza obecnością ojca prowincjała zapomnieliśmy o aparacie i pozostaje nam liczyć na to, że ktoś z obecnych na mszy posiadaczy aparatów podeśle nam kilka zdjęć do opublikowaniu na blogu. 


Przewielebny Ojciec Prowincjał Alan Brzyski
- odbierał śluby.


Ważny moment...


Formalność...


Podziękowania

Zdjęcia dzięki uprzejmości fr. Klemensa.

sobota, 15 grudnia 2012

Święta tuż, tuż...

Dziś w nagłym przypływie energii i dobrej woli cała wspólnota postulatu zabrała się za mycie okiem (bez polecenia o. Magistra, który akurat był nieobecny!). Świadomi, że prędzej, czy później nadejdzie ten dzień postanowiliśmy zmierzyć się z tym, co nieuniknione. Przeciwnik był wymagający i bardzo liczny (umyliśmy 22 okna!). Zużyliśmy wiele sił, nerwów, wody i płynu do szyb. Po każdym umytym oknie pojawiało się następne, wyrastały znikąd jak łby hydry lernejskiej; był ich cały legion. Ale udało się. Poziom nasłonecznienia postulatu zdecydowanie wzrósł. Świat za oknem stał się jakby mniej szary...



Perfekcjonizm Patryk.


 Robił, co mógł...


Andrzej w samotności zmagał się z przeciwległym skrzydłem klasztoru.


Oj, jak myśmy przeżywali te porządki...


***
Wieczorem z inicjatywy Artura zabraliśmy się za wypiekanie pierników. Na ten cel zużyliśmy 3,5 kg mąki, co poskutkowało bardzo obfitą ilością pierniczków, jakie narodziły się w naszych dłoniach. Możemy uznać, że w materii cukiernictwa osiągnęliśmy bardzo wysoki pułap zaawansowania. Ciekawe na co przyjdzie teraz pora, po świętomarcińskich rogalach i bożonarodzeniowych piernikach?



Powagą nie grzeszymy. 


Nawet wikary dał się wciągnąć w to szaleństwo.


Pierwotny kształt gdzieś się zatracił, ale i tak jest dobrze.


Pracowaliśmy wszyscy... przynajmniej w momencie robienia zdjęć.


Pełne skupienie, aby nie zepsuć z takim mozołem wypieczonych pierników.