czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajki w klasztorze

Długą tradycję w naszej wspólnocie ma zwyczaj organizowania przez postulantów przedstawienia mikołajkowego dla ojców mieszkających w naszym domu. My oczywiście uczyniliśmy zadość temu zwyczajowi. Już od tygodnia naszych ojców zapraszały na mikołajki plakaty rozwieszone po klasztorze. Od wielu tygodni pracowaliśmy nad scenariuszem (czyt. dyskutowaliśmy o tym, kiedy zaczniemy wreszcie coś w tym kierunku robić). Dziś z kolei o godzinie 20.00 w bibliotece ojców rozpoczął się występ. Rzekomo daliśmy czadu. Nikt się nie obraził. Nikt nie wyszedł w trakcie przedstawienia. Zero rzuconych w nasza stronę pomidorów. Finałowe pojawienie się św. Mikołaja wraz z prezentami dla brązowych ostatecznie zadecydowało o sukcesie tego pełnego rozmachu przedsięwzięcia. 


Morał z tego krótki i niektórym znany,

dobre mikołajki stworzy zespół zgrany.


W tym roku postulanci zaprosili ojców na
Kapitułę postulatu OFM prowincji św. Jadwigi Śląskiej


Zarząd postulatu: Junior, Senior i postulant szeregowy, czyli przedstawiciel reszty.


Od lewej: br. Brunon, postulant Patryk i br. Damian,
czyli jak przeciwdziałać marnowaniu się żywności w naszym klasztorze.


Od lewej: o. Eliasz, o. Bernard i o. Ryszard (leży),
czyli, gdzie jest kasa?


O. Bronisław, czyli, gdzie jest Mikołaj?


Ojcowie Igor i Tytus,
czyli jak przeżyć przerwę w szkole.


Br. Jan (wikary domu), o. Wacław (gwardian) i o. Mirosław (proboszcz),
czyli jak dogaduje się klasztorna władza i czy słomka  ma w sobie to coś?


Ojcowie Igor i Kunibert,
czyli dwa przeciwległe bieguny uzdolnienia muzycznego.


Ojciec Augustyn,
czyli jak modli się magister postulantów.


Jesteśmy za,. a nawet bardzo za!


Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany Mikołaj.


Ojciec Wacław poszedł na pierwszy ogień.


Ojciec Augustyn zapewniał, że od trzech miesięcy dawał dobry przykład postulantom. 


Brat Jan wyjaśniał, jak hojnie obdarowuje postulantów na rekreacje.


Ojciec Bernard na klęczkach podlizywał się Mikołajowi. 


Ojciec Eliasz chwalił się osiągami swojego Forda Scorpio.


Ojciec Kunibert zaśpiewał piosenkę.


Ojciec Tytus opowiadał jak trudno być równocześnie katechetą i nie popaść w depresję.


Ojciec Igor obiecywał, że wkrótce zrobi sobie prawo jazdy.


Brat Brunon zarzekał się, że już więcej nie przymusi nikogo do jedzenia resztek z obiadu.


- Jak było?
- Było bombowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz