poniedziałek, 18 listopada 2013

Górka Maryi, czyli liście i gałęzie

Górka Maryi to dla nas, przyszłych franciszkanów, szczególne miejsce. Kiedyś funkcjonowała tam pustelnia, dziś pozostał już jednak tylko pusty budynek, a kaplica ożywa jedynie w sezonie letnim. Od naszej ostatniej wizyty minęło już nieco czasu, trzeba było więc w końcu zmierzyć się z opadami liści i... całych gałęzi. A to za sprawą przycięcia kolejnych gałęzi, które zagrażały kaplicy i pustelni. Zaopatrzeni więc w piłę, siekiery i kiełbaski na ognisko podjęliśmy wyzwanie spędzenia tam większości dnia.
Jak widać wszechobecne gałęzie szybko pozbawiły braci entuzjazmu. 
Z drugiej jednak strony... z gałęzi można zrobić ambonę! 
Ach, pustelnia... rozmarzyć się można... 
Ale trzeba się wziąć do pracy! 
I nie ma lipy - dosłownie. 
Tymczasem Juniora nie opuszczała nutka zadumy. 
Gdy inni po prostu świetnie się bawili. 
A tam jeszcze widzę liście! (ew. tam jest wieszak!
Czy Wy tez widzicie to podobieństwo do... Shreka? 
I w końcu zasłużony obiad. 
Nasze małe ognisko - ogień stawiał opór, ale Władca Ognia Mariusz dał radę.
Niestety nie udało się nam ogarnąć całej Górki w jeden dzień, nie mniej liści na szczycie już nie ma, a posegregowane gałęzie będziemy skutecznie zwozić do klasztoru - oby tylko nie zaskoczyła nas zima, lub... jeszcze jedna przycinka drzew...

1 komentarz:

  1. Jest czas na modlitwę, pracę i jak widać dobrą zabawę...mamy więc nadzieję, ze wszystko u Was w porządku. Niech dobry Pan otacza Was miłością i pokojem serc!...gdybyście tylko zechcieli aktualizować blog na bieżąco- to też ewangelizacja!!! z braterskim pozdrowieniem i modlitwą!

    OdpowiedzUsuń