W drugim tygodniu naszego wyjazdu, po wizycie w domu pielgrzyma i w Kadłubie, wróciliśmy na Górę Św Anny. Tym razem jednak udaliśmy się do klasztoru przy sanktuarium. Mieliśmy okazję poznać "współbrata kursowego" naszego magistra, którym jest O. Ambroży - proboszcz w bazylice. W tym miejscu zostaliśmy przez tydzień, żeby pomóc w remoncie klasztoru i nie tylko.
Nasz dzień rozpoczynał się od porannych modlitw, a następnie Mszy Św, na której Marcin z Francesco zajęli się służeniem. Zdaje się, że nasz magister umiejętność picia kawy przejął od O. Ambrożego, od którego nauczył się tej sztuki, bo i tu, podobnie jak u nas, nie mogło jej zabraknąć w towarzystwie współbraci.
Później każdy z nas zajmował się pracą, m. in. myciem okien, sprzątaniem pokoi od gruzów, przenoszeniem drzwi, myciem podłóg na korytarzach oraz samej bazyliki. W tym czasie mieliśmy jednak także czas rekreacji (m.in z racji uroczystości - Św Józefa i zwiastowania NMP), kiedy to np. ojciec gwardian zamówił dla wszystkich pizzę (która z powodu dużej ilości żołądków szybko się skończyła).
Tradycyjnym wypiekiem, którym mogliśmy się delektować był pyszny "kołocz"- jak to się mówi w tych stronach. Zapoznaliśmy się również nieco z językiem śląskim, którym posługują się niektórzy współbracia - ta umiejętność może być przydatna w Borkach Wielkich, gdy będziemy w nowicjacie. Zapoznaliśmy się także z koronką do św Anny, która była śpiewana przed Mszą Św.
Innymi zajęciami podczas naszego pobytu była pomoc bratu Salezemu (kucharzowi w klasztorze) w uporządkowaniu kuchni oraz posprzątanie pobliskiej kalwarii razem z braćmi Ernestem i Pacyfikiem, którzy zajmują się klasztorną zakrystią. Ta wyprawa była dla nas okazją do zobaczenia wszystkich kaplic kalwaryjskich, które oczyściliśmy z liści i kurzu.
W ostatni dzień przed wyjazdem zostaliśmy zaproszeni przez Ojca Ignacego do domu pielgrzyma,(tutejszego gwardiana), który kilkanaście dni wcześniej odwiedziliśmy. Na spotkanie przyjechał również dobrze nam znany współbrat O. Cherubin, który wrócił z kolejnych rekolekcji.
W uroczystość Zwiastowania Pańskiego wróciliśmy z bratem Krzysztofem (organistą w bazylice, który będzie nas uczył śpiewu w nowicjacie) po długiej nieobecności, do Kłodzkiego klasztoru. Po obfitym we wrażenia tygodniu na górze św Anny, jesteśmy gotowi na kolejny wyjazd, przyjmując zaproszenie O. Ambrożego na odwiedziny w maju. Po naszym powrocie, nie zostaniemy jednak długo w Kłodzku z powodu naszego kolejnego wyjazdu do rodzinnych domów na święta Wielkanocne.
Tym razem w ramach zadośćuczynienia zdjęcia będą bardziej obfite. Chociaż jeden z aparatów został prawdopodobnie w samochodzie wspólnoty z sanktuarium, gdy wracaliśmy do Kłodzka, to pozostał jeszcze nasz niezawodny postulancki aparat, na którym zachowały się zdjęcia z wyjazdu.
|
Nasze cele na drugim piętrze |
|
Francesco myje okna... |
|
A Pan Marcin P. (Pierwszorzędnie Karol) zajmuje się zmianą wody |
|
Po "ciężkiej" pracy nie mogło zabraknąć kawy |
|
Brat Pacyfik - nasz tymczasowy "magister" i jego pomocnicy |
|
Postulat jak zwykle pokazał klasę |
|
klasztor w stanie remontu (nie jest tak źle) |
|
widok z okna na okolice |
|
"pielgrzymi" ruszają zwiedzić kalwarię |
|
Pierwszy większy przystanek- kościół wniebowzięcia NMP... |
|
który został odpowiednio przygotowany na obchody kalwaryjskie |
|
Przygotowanie do kolejnego szturmu |
|
Tym razem wzięliśmy coś specjalnego |
|
Francesco w godzinach sjesty |
|
Stacja trzeci upadek Pana Jezusa |
|
habemus papam cardinalem Baldelli ? |
|
Posprzątaliśmy również pobliski cmentarz |
|
"pierwszorzędnie Karol" i jego umartwienia |
|
Koniec służby... |
|
Wracamy do Kłodzka |
Więcej zdjęć z porządków
TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz