Przez trzy ostatnie dni trwały gorączkowe przygotowania do procesji Bożego Ciała, która w dniu dzisiejszym przeszła ulicami Kłodzka. Naszej parafii zlecono budowę dwóch ołtarzy (czwartego i błogosławieństwa końcowego). Od poniedziałku główkowaliśmy, planowaliśmy i "kminiliśmy", jak to zrobić, aby ołtarze wyglądały godnie i stosowanie do tak znaczącej uroczystości. Po przemyśleniu całej koncepcji zabraliśmy się do gromadzenia materiałów niezbędnych do budowy ołtarzy. Menadżerem technicznym był Artur (wiercić, spawać, przymocować), zaś artystycznym Patryk (ułożyć, przełożyć, poukładać). Cała reszta wspierała swoimi siłami fizycznymi pomysły tej dwójki. Dziś rano, o godzinie 6.00 uczestniczyliśmy we mszy świętej, aby później móc w pełni poświęcić się oprawie procesji. Pierwszy ołtarz staną na rynku, pod kolumną wotywną NMP, a drugi przy naszym kościele, pod figura św. Franciszka. W pracy nieustannie wspierał nas o. Augustyn, nasz niezastąpiony magister. Procesja, która ruszyła o 10.30 z parafii Podwyższenia Krzyża, przebiegała sprawnie. Wymodliliśmy brak wiatru, który mógł zaszkodzić delikatnej konstrukcji naszego "rynkowego" ołtarza. Przy trzecim ołtarzu zaczęło padać. Przy czwartym już wszyscy pochowali się pod parasolami. Piąty ołtarz, gdzie zostało udzielone końcowe błogosławieństwo w ostatniej chwili został przykryty namiotem. Jednogłośnie uznaliśmy, że ołtarz na rynku bił na głowę wszystkie pozostałe pod względem piękna oraz zaangażowania budowniczych.
Przygotowywanie świec
(nota bene na krótko przed uroczystością stłukły się nam się klosze. Ech...).
Artur w swoim żywiole.
Wiercić, sklejać, spawać, mierzyć, ciąć, etc...
Patryk w swoim żywiole
(układać, dopasowywać, przymierzać, upiększać, nadawać smaku, etc...)
Brzózki leżakują przed swoim wielkim dniem
(zauważyć warto, że często stanowią one centrum zainteresowania idących w procesji).
Mieliśmy momenty zwątpienia, kiedy coś poszło nie po naszej myśli.
Niektóre brzózki nie wytrzymywały napięcia.
Kwiatami zajmowali się Patryk, Andrzej i Tomek (niewidoczny na zdjęciu).
Pochłonęło to bardzo wiele czasu, gdyż parafianie bardzo ofiarnie podeszli do prośby
o przyniesienie kwiatów do dekoracji ołtarzy.
Może florystami nie jesteśmy, ale źle to nie wygląda.
Rozpoczyna się praca w terenie. Zderzenie ideałów z rzeczywistością.
Centralne miejsce ołtarza, czyli krzyż.
Zarys koncepcji już się krystalizuje.
Tymczasem Andrzej zarządzał budową ołtarza pod św. Franciszkiem.
I wyszło mu całkiem gustownie.
A co tam u "konkurencji"?
Ołtarz nr 1 - parafia Podwyższenia Krzyża
Ołtarz nr 2 - parafia jezuicka
Ołtarz na 3 - również parafia jezuicka
Ołtarz nr 4, czyli nasz, tj. parafii franciszkanów.
Czyż nie wzbudza zachwytu?
Ruszyła procesja.
Nie zatrzymał jej nawet deszcz.
Procesja dotarła do naszego ołtarza,
gdzie Pana Jezusa przyniósł o. Mirosław,
a skąd przeniósł go do ostatniego ołtarza o.Augustyn.
A tyle zostało z brzózek po przejściu wiernych. Niemal jak plaga szarańczy...