sobota, 21 września 2013

Kulinarne talenty

Prawdziwe kulinarne talenty objawiły się w tegorocznych postulantach. A wszystko zaczęło się od wyjazdu o. Augustyna, pod którego nieobecność br. Jan zaproponował pozostałej grupie wyjście na grzybobranie. Dwóch Tomaszów ruszyło więc z bratem by uzupełnić klasztorną spiżarnię o dorodne maślaki, borowiki, prawdziwki i całą masę jeszcze innych grzybów, których większość z nas nie potrafiła nawet nazwać. Ufamy zatem naszemu seniorowi, że nadzorował zbiór i wszyscy przeżyjemy, tym bardziej, że zbiory były naprawdę obfite.
Nieźle, jak na pierwszy raz.
Ucz się od mistrza!
Caaała góra grzybów.
Pod nieobecność naszego głównodowodzącego, czyli magistra dostaliśmy też plan, na którym w jednym dniu zapisane było wyjście w góry, a konkretnie do Matki Bożej Śnieżnej. Tam wybraliśmy się już niemal w komplecie, pod przewodnictwem pełnego entuzjazmu br. Jana. Pogoda, nie tylko ducha, choć nie widać tego na zdjęciach, dopisywała.
Raźno idziemy w stronę szczytu
Bartek pokazuje nam coś śmiesznego - nie pamiętamy, ale było śmieszne.
Jak tu pięknie!
Zdjęcie może zawierać lokowanie produktu (PS - mina Juniora bezcenna!)
Coby nie było, że fotograf nie ma zdjęcia.
Żeby nie marnować ogromnego talentu seniora, który sam jest dość solidnej postury, więc na pewno mieści się w nim tego talentu całkiem sporo, w sobotę odbyło się kolejne grzybobranie. Po południu zaś, gdy nie było już pań kucharek, bracia postulanci wkroczyli do klasztornej kuchni... oj działo się!
Kolejne rekordowe okazy upolowane przez Seniora Tomasza.
Trzeba by to teraz jakoś pokroić i przyrządzić.
Hmm... czym was jeszcze zaskoczyć?
Bierzemy się za ciasto drożdżowe!
niektórzy tylko by jedli...
Ubijanie jajka krok po kroku - czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy!
Praca wre, a nad wszystkim czuwa br. Jan
Stworzymy potwora! Pieczoną... ośmiornicę? Nie, to tylko popularny warkocz.
Cukiernik majstruje konkurencyjnego "Murzynka".
Słodki dżemiki!
Uroczysta procesja z pierwszymi formami.
I... czekanie
Tymczasem Senior się rozkręca i majstruje kolejne pyszności.
Zapach zwabia pierwszego mnicha.
W końcu szef wyciąga pierwsze blachy.
Pachnie... znakomicie!
Pora na degustację - zaszczyt spadł na naszego vice-magistra.
Smacznego!
Bartek rusza z delegacją do br. Brunona i o. Augustyna.
Zachwycony br. Brunon od razu wykorzystał nas do zaparzenia mu kawy.
Magister wpierw zapytał, czym go trujemy.
I to wszystko ma zaczekać do jutra?
Jak widać, bracia się nie nudzą, ale odkrywają swoje kulinarne talenty i już planują co upiec w kolejną sobotę. A gdyby ktoś miał ochotę, zapraszamy do naszego albumu na G+, gdzie znajdziecie jeszcze więcej fantastycznych zdjęć. A od następnego tygodnia zaczynają się... wykłady :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz