niedziela, 29 września 2013

Dwudniowy maraton uroczystosci

Przed braćmi postulantami stanęło pierwsze wielkie wyzwanie: imieniny ojca gwardiana Wacława Chomika. W związku z tym w ramach lekcji liturgiki udaliśmy się z naszym magistrem do zakrystii, by przećwiczyć wszystkie możliwe liturgiczne scenariusze od podziału funkcji kadzidła, akolitek i czytań po... ubieranie księży. Oczywiście to ostatnie wzbudziło największy entuzjazm. Radek nie bez kłopotów przywdział habit o. Augustyna pełniąc rolę manekina kaskadera, na którym odpowiednie założenie alby zaprezentował wpierw magister, a później ćwiczyła cała postulancka brać.
Za pierwszym razem ubranie alby wcale nie było takie łatwe.
A teraz cingulum i ogarnięcie tych wszystkich zakładek, fałd i nierówności.
Tymczasem Mariusz Z tłumaczył jak ogarnąć Mszał Rzymski.
Na koniec Radek i Mariusz J zamienili się habitem i rolą.
Bracie dociekliwie studiują kolejne przydatne księgi z licznymi wstążkami.
Uzbrojeni we właściwą wiedzę mogliśmy już spać spokojnie przed czekającymi nas w sobotę uroczystościami, co nie znaczy, że spaliśmy do późna - nim zajaśniała pierwsza jutrzenka, my już na paluszkach przemierzaliśmy klasztorne korytarze kontynuując kolejną ważną tradycję - wystawkę imieninową, nad którą myśleliśmy już od tygodnia. Oczywiście ostateczny efekt był mieszanką tego, co przypadkiem znaleźliśmy dzień wcześniej, spontaniczności i może w dwóch procentach tego, co zaplanowaliśmy.
Wznosimy nowe, zacne i dostojne królestwo przed Gwardianatem.
Przesuń to tu, a to tam, a ty przynieś to i tamto.
W końcu wszystko jest OK.
Po pracy nad dekorację zabraliśmy się za pracę nad samym sobą jak jeden mąż przywdziewając garnitury i koszule z krawatami. Tak zrobieni na bóstwo wróciliśmy przed Gwardianat z pieśnią Niech Ci Błogosławi Pan na ustach. W końcu dostojny solenizant wychylił się zza drzwi.
Nasz śpiew słychać było podobno piętro wyżej, u o. Augustyna.
Gwardian wychyla się zza drzwi i pozdrawia nas niemal jak pap. Franciszek.
I jeszcze raz zaskoczony i uśmiechnięty o. Wacław.
 Z okazji imienin szefa naszego klasztoru otrzymaliśmy także bonusową przechadzkę. Jak przystało na pobożnych i wzorowych postulantów postanowiliśmy poza poświęceniem tego czasu na wspólne poznawanie nowych zakątków miasta wziąć także udział w pięknym przedsięwzięciu, które tego dnia odbyło się na całym świecie:
Pod pręgierzem zbierało się coraz więcej osób.
Rozmodleni postulanci.
Udział wzięła nawet wycieczka z Poznania z ks. Piotrem na czele.
 Na świętowaniu jednak dzień się nie kończył, bowiem już dnia następnego swoje imieniny obchodził nasz postulancki Miszczu Rafał. By nie wstawać znów przed bladym świtem, czekaliśmy tym razem aż solenizant zaśnie, o czym miał dać nam znać nasz Junior, z którym dzieli pokój Rafał właśnie. Na umówiony znak wyruszyliśmy więc po niezbędne przedmioty i bardzo szybko zmontowaliśmy stosowną dekorację.
Jeszcze szybko zdjęcie efektów pracy i do łóżek.
Brutalna pobudka 10 minut przed Juniorem - Rafał nie ubrał nawet sandałów.
Wykorzystując bardzo udany debiut całej ósemki przy posługiwaniu do Mszy Świętej o. magister oddelegował nas w niedzielę na zaproszenie sióstr klarysek do ich kościoła, gdzie podwójne imieniny świętowały dwie siostry Rafaele. Wyruszyliśmy więc zgodnie z poleceniem tuż po śniadaniu, by w zakrystii zameldować się w obiecane kilka minut po dziewiątej.
Ostatnie przygotowania i zapoznanie się z układem prezbiterium.
I już po wszystkim czekamy w rozmównicy na solenizantki.
Życzenia od o. Wacława, który wygłosił imieninowe kazanie.
I odśpiewanie uroczystego plurimos annos przez postulantów.
Tak minęły nam ostatnie dni września - bardzo intensywnego i pełnego okazji, by wspólnie świętować i zacieśniać braterskie więzy naszej wspólnoty, w której rozumiemy się i dogadujemy coraz lepiej odkrywając nawzajem w sobie kolejne talenty i zdolności, które bez wątpienia przydadzą się nam już w czwartek, w uroczystość Transitus, którą tradycyjnie przygotowują właśnie bracia postulanci - serdecznie zapraszamy o 17:45 do naszego kościoła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz