Dzisiejsza lekcja śpiewu miała odbyć się wyjątkowo nie u nas, a u sióstr w Ołdrzychowicach, dlatego tuż po porannej kawie wsiedliśmy do naszego busa, by odwiedzić przy tej okazji pierwszy raz przepiękny dom macierzysty polskiej prowincji ss. Franciszkanek Szpitalnych. Nim jednak przekroczyliśmy gościnne progi klasztoru, udaliśmy się na znajdujący się w ogrodzie przyklasztorny cmentarz, by pomodlić się siostry, które odeszły już po nagrodę do Pana.
Budynek klasztoru to dawny Pałac Oppersdorfów – barokowy dwór wybudowany w XVIII wieku i przebudowany w stylu klasycystycznym w XIX i XX wieku. W 1929 roku hrabina Zofia Gabriela Antonia von Oppersdorf sprzedała pałac siostrom franciszkankom szpitalnym, które mieszkają tutaj do dziś i dbają z niesamowita pieczołowitością o piękno domu i otaczającego go ogrodu. Na parterze urządziły tez wystawę związaną z pracą ich Zakonu w przeróżnych zakątkach świata.
Niewątpliwie najważniejszym miejscem domu jest kaplica, którą zdobi wyjątkowo piękny i zachwycający ołtarz. Tutaj uklękliśmy, by w sercu klasztoru pomodlić się o nowe powołania do zgromadzenia naszych sióstr.
Dom formacyjny sióstr, czyli postulat i nowicjat, mieszczą się w sąsiednim budynku, dlatego szybko zaczęliśmy podziwiać dzielne siostry, które codziennie kilka razy przemierzają tę drogę na wspólne modlitwy, Eucharystię, czy posiłki, mimo śniegu czy deszczu.
Od progu przywitała nas nowicjuszka siostra Maria Ines, która habit zakonny przyjęła zaledwie pod koniec listopada. Zaproszeni więc przez nią i jej mistrzynię, a naszą nauczycielkę śpiewu - siostrę Adriannę, zasiedliśmy do przepięknie udekorowanego stołu na symboliczną kawę, do której chwile później dołączyła jeszcze siostra Rita.
Niestety w końcu trzeba było ruszyć w drogę powrotną, bowiem po obiedzie mieliśmy gościć już u siebie grupę młodzieży z o. Marcinem Kowalewskim, liderem zespołu „Fragua”. Oo. Marcin i Augustyn to dobrzy, kursowi znajomi, więc stąd propozycja zaproszenia ich do odwiedzenia i naszego klasztoru. Nasz magister zajął się oprowadzeniem gości po kościele i refektarzu, podczas gdy my spokojnie przygotowaliśmy naszą kaplicę i samych siebie do wspólnej Mszy Świętej.
Przy ołtarzu zgodnie z dyżurem służył Tomasz R, natomiast Mariusz J zadbał ze swoją gitarą o ubogacenie liturgii w śpiew.
Eucharystii przewodniczył jako gospodarz o. Augustyn, natomiast o. "Kowal" wygłosił dla nas krótką homilię, w której zwrócił uwagę na to, że bardzo często dbamy jedynie o nasz wygląd i wszystko, co powierzchowne, zaniedbując to, co najistotniejsze w życiu każdego chrześcijanina - swoje życie duchowe.
Po tak bogatym dniu mało kto z nas miał ochotę jeszcze na wydłużonej, czwartkowej przchadzce wychylać nosa za klasztorne, ciepłe mury...