Zaokrąglone brzuchy wołały o jakiś fizyczny wysiłek, który pomógłby spalić nagromadzone świąteczne kalorie. Dlatego pewnego pięknego dnia [w imieniny Tomasza M.], wraz z o. Augustynem wybraliśmy się w
góry, aby korzystając z ładnej pogody - oprócz wspomnianego celu - aktywnie spędzić czas i na początku roku
postulanckiego, zintegrować się we wspólnocie braci.
Z samego rana, po Eucharystii i śniadaniu, udaliśmy się na wycieczkę. Rozpoczęła się ona na dworcu KŁODZKO MIASTO, gdzie wsiedliśmy do pociągu, obierając kierunek - Bardo Śląskie!
Przewodnik - w osobie magistra zaproponował nam następującą trasę: w
Bardzie Śląskim idziemy w górę - w kierunku górskiej kapliczki Marki Bożej, zahaczając po drodze o punkt widokowy przy krzyżu. Następnie mamy wejść na Ostrą Górę, aby potem udać się w
kierunku Kłodzka. Zaopatrzeni w kanapki i napoje - wyruszyliśmy w drogę!
Przystanek pierwszy - punkt widokowy przy krzyżu!
kilka informacji "przewodnika" i... |
... pamiątkowa fotka całego kursu! |
Następnie wyruszyliśmy w kierunku górskiej kapliczki, gdzie zgodnie z planem, mieliśmy odmówić modlitwę w ciągu dnia z Liturgii Godzin. Podejście okazało się dla niektórych bardzo trudne i wyczerpujące, jednak strat w ludziach nie było. Przy kapliczce spotkaliśmy miłe małżeństwo spod Lublińca [Tomek B. bardzo się ożywił], którym, jak się okazało, znani są franciszkanie i franciszkanki. Turyści - pielgrzymi skorzystali z zaproszenia i dołączyli się do nas i wspólnie odmówiliśmy jedną z brewiarzowych godzin, po czym pożegnaliśmy się i ruszyliśmy - każdy w swoją stronę!
Pamiątka musi być :) |
Ponieważ oprócz wędrówki i szeroko pojętej rekreacji na szlaku, był czas na
wspólną modlitwę oraz dzielenie się Słowem Bożym, kolejny postój był okazją do kręgu biblijnego i pochylenia się nad Ewangelią z przyszłej niedzieli.
Z Bożą pomocą wszytko szło dobrze. Pogoda wyśmienita, trasa niezbyt wymagająca, towarzystwo bez zarzutu... i jak tu nie lubić wycieczek w góry ;)
Wycieczka miała swój finał na
znanej nam Górce Maryi, gdzie przy wspólnym ognisku mogliśmy wykazać się różnymi technikami pieczenia kiełbasek i pokazać swoje możliwości dotyczące ilości wchłanianych darów Bożych :)
Gdy już posililiśmy się fizycznie kiełbaskami [z chlebem i keczupem] oraz duchowo [wspólnie odmówionymi nieszporami], powoli zaczęliśmy zbierać się w drogę do klasztoru. Choć niektórym trudno było rozstać się z nowo poznanymi znajomymi ;)
Trochę zmęczeni, ale zadowoleni, wróciliśmy do domu, snując plany o kolejnych wspólnych wyjściach w góry i górki! Dzień zakończyliśmy imieninową rekreacją i zasłużonym odpoczynkiem :)
Oczywiście dokumentacja fotograficzna jest szersza - zapraszamy do obejrzenia jej TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz