Choć tytuł mógłby sugerować, że ktoś uległ wypadkowi, lub przyuczaliśmy się do zawodu ratownika medycznego, to jednak fakty są inne. Otóż pierwszą [w czasie trwania naszego postulatu] pomocą z naszej strony, była dwudniowa obecność w klasztorze i domu pielgrzyma w Wambierzycach. W związku z Diecezjalną pielgrzymką młodzieży i spotkaniem wolontariuszy ŚDM, potrzeba było w sanktuarium kilku par rąk do pracy... Chętnie się zgłosiliśmy... a w sumie zgłosił nas magister :)
Ponieważ bracia spodziewali się wielu gości, mogliśmy poćwiczyć nakrywanie do stołów...
...witanie gości przed drzwiami domu pielgrzyma...
...oraz nabywaliśmy umiejętności baristów w kawiarni...
Kiedy już wszystko zostało zrobione, modliliśmy się i bawiliśmy się na spotkaniu młodzieży. Dzięki temu niektórzy z nas spotkali rodzinę i znajomych, co [jak widać] wywołało ich radość :)
W sobotę wieczorem wróciliśmy "wesołym autobusem", którym dowodził o. Paulin, opiekujący się w czasie spotkania kłodzką młodzieżą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz