Dziś
poczuliśmy skutki przyjmowania niezasłużonych darowizn od sióstr. Wszystkie
jabłka, które darowały nam Ubogie Siostry św. Klary musieliśmy obrać. Tej pracy
oddaliśmy się tak ofiarnie, że aż polała się krew (z palca brata Łukasza). Na
szczęście była przy nas najczcigodniejsza pani Teresa, która nieustannie nas
rozbawiała, byśmy się nadto nie znużyli pracą.
Później,
owładnięci manią pracy, z własnej nieprzymuszonej woli, Andrzej, Michał i
Marcin oddali się czyszczeniu starych świeczników. Wybrali te, które mogą
sprawiać najwięcej trudności, ale warto było, gdyż teraz stanowią one
szczególną ozdobę naszego ołtarza.
Międzyczasie
Tomek, Patryk, Artur i Łukasz obcinali winogrona, które po niedługim czasie
pani Teresa przerobiła na wyśmienity sok (byłoby wino, ale nie było karafki i
wężyka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz