piątek, 21 września 2012

Wielkie porządki...

Mocno zabraliśmy się za odgruzowywanie postulatu. Na pierwszy ogień poszedł mały strych, purgatorium i duża sala wykładowa, czyli koniec świata. Zwłaszcza uprzątanie tego ostatniego sprawiło nam najwięcej frajdy. Ojciec Magister zarządził, że zalegające tam meble usuwać będziemy systemem Windows, czyli prosta droga przez okno. W efekcie dokonywaliśmy regularnej defenestracji staroci, które nie wzbudzały w nas żadnego sentymentu. Tak, zaoszczędzając siły  i czas potrzebne na znoszenie i rozbijanie mebli, gdyż to ostatnie dokonywało się samoczynnie w momencie zetknięcia przedmiotu z gruntem. „Ideał sięgnął bruku” – jakby to powiedział poeta.

Międzyczasie trójka postulantów pod wodzą brata Jana doprowadzała do porządku zakrystię, która przedstawiała sobą obraz nędzy i rozpaczy. Z Bożą pomocą nasz oddział interwencyjny sprawił, że teraz całość ma ręce i nogi. Niemała w tym zasługa Łukasza, który jako mały palec u lewej ręki br. Jana sprawnie planował nasze poczynaniami i sukcesywnie zaprowadzał ład w naszej zakrystii.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz