Już w ubiegły piątek uporaliśmy się z wszelkimi dekoracjami świątecznymi w klasztorze. Dziś z kolei przyszedł czas na najbardziej charakterystyczną oznakę świąt, jaką jest szopka betlejemska. Na prośbę ojca proboszcza o godzinie 9.30 w kościele zjawiło się kilku panów, którzy mieli nam pomóc w sprzątaniu dekoracji. Później zaś wszystko działo się bardzo szybo, że nie zdążyliśmy zrobić żadnego zdjęcia. Szopka, którą budowaliśmy co najmniej 4 dni, została rozebrana w 1,5 h. Cała konstrukcja dosłownie topniała w oczach. Kiedy piszę te słowa w naszym kościele nie ma już śladu po tym pompatycznym arcydziele franciszkańskiej wyobraźni biblijnej. Aż łza się w oku kręci...
Tyle nam pozostało po minionych świętach Bożego Narodzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz