wtorek, 30 września 2014

Nowy rok w naszym seminarium

Zgodnie z wytycznymi i wszelkimi przepisami - czas postulatu ma pomóc rozeznać decyzję o prowadzeniu życia zakonnego i przygotować do dalszych etapów formacji. Przedsmak tego co nas czeka, mieliśmy okazję doświadczyć w ostatni dzień września, kiedy to udaliśmy się do naszego WSD we Wrocławiu, aby wziąć udział w uroczystej inauguracji kolejnego roku akademickiego.

Skoro świt, ubrani w stroje wizytowe, wyruszyliśmy, aby uprzedzić korki, remonty itp. i na czas zjawić się w naszym klasztorze seminaryjnym. W drodze odmówiliśmy jutrznię oraz odśpiewaliśmy Godzinki i pewnie dla tego nie byliśmy zatrzymywani przez utrudnienia drogowe. Po drodze magister chciał pochwalić się (szczególnie przed Francesco), że też mamy w Polsce krzywą wieżę i dlatego przejechaliśmy przez centrum Ząbkowic, gdzie mogliśmy przez szyby samochodu obejrzeć tę atrakcję turystyczną. Przy okazji mogliśmy przekonać się na własne oczy jak wygląda rutynowa i błyskawiczna kontrola trzeźwości kierowcy (urządzeniem "bezprzewodowym" ), której został poddany ojciec magister wyjeżdżając z Ząbkowic. Ponieważ alkomat nic nie wykazał, śmiało mogliśmy ruszyć w dalszą drogę. Do Wrocławia udało nam się dojechać przed czasem i dzięki temu jeszcze wypiliśmy kawę w gronie nowicjuszy i kleryków.

Niektórzy twierdzili, że w tych garniturach wyglądamy jak samochód świadków Jehowy nawrócony przez franciszkanina

Niektórzy jeszcze zaspani...

...ale jak widać - kawa postawiła na równe nogi.
Po szybkiej kawie udaliśmy się do kościoła, gdzie miała miejsce uroczysta Msza święta pod przewodnictwem znanego nam już o. Alberta - Wikariusza Prowincji. Wraz z innymi współbraćmi zasiedliśmy w stallach i jak widać, dobrze się w nich czuliśmy.

Przy okazji mogliśmy przyjrzeć się wzorcowej służbie przy ołtarzu naszych starszych (niewiele) braci

Akurat przypadło nam miejsce obok seniora Prowincji - br. Wincentego - cóż za zaszczyt dla nas!

Liczna koncelebra w karłowickiej świątyni
Po Eucharystii udaliśmy się do auli, w której miała odbyć się inauguracyjna akademia i pierwszy wykład. Zgodnie z radami magistra, usiedliśmy w środku auli, skąd wszytko było widać i słychać.

Wszytko już gotowe...

...więc pilnie (jako pierwsi) zasiedliśmy w auli, czekając na rozpoczęcie!

Nasi bracia nowicjusze... ale jednocześnie "starzy znajomi"

Aula zapełniła się braćmi. Zaraz zaczynamy!
Bracia: Cyprian, Bazyli, Olaf i Natanael ślubują przyłożyć się porządnie do studiów!
Zanim udaliśmy się na obiad, czekała nas jeszcze tradycyjna pamiątkowa fotografia, po zrobieniu której udaliśmy się do refektarza.

Uczestnicy uroczystości

Więcej zdjęć z uroczystej inauguracji roku akademickiego 2014/2015 w naszym Wyższym Seminarium Duchownym, można znaleźć na stronie Prowincji TUTAJ

Po obiedzie mieliśmy znów przerwę na kawę i porozglądania się po nowym dla większości z nas miejscu. W tym czasie o. Augustyn udał się na spotkanie SFiS (Sekretariat Formacji i Studiów), gdzie w gronie formatorów omawiali bieżące sprawy wychowawcze. Na szczęście spotkanie nie trwało zbyt długo, bo już czekaliśmy na kolejny punkt naszej "wycieczki" - nawiedzenie sanktuarium św. Jadwigi.

W drodze do naszej Patronki napotkaliśmy korki, więc mieliśmy okazję przyjrzeć się terenom pomiędzy Wrocławiem a Trzebnicą, ze szczególnym uwzględnieniem naszego kościoła w Krynicznie (na razie tylko z zewnątrz). Po szczęśliwym dotarciu do celu i znalezieniu miejsca do zaparkowania, udaliśmy się do grobu św. Jadwigi. Tu mimo remontowego hałasu, udało się nam odmówić zaległe modlitwy z brewiarza i każdy miał okazję na prywatne "pobożności". Wychodząc z bazyliki spotkaliśmy znajomych z... seminarium w Opolu, których poznaliśmy na Górze św. Anny. Okazało się, że nasza św. Jadwiga jest także patronką ich seminarium i tym sposobem więzi jeszcze bardziej się zacieśniły.
o. Augustyn i Saturnin wczuli się w rolę przewodników

Nie ma to jak nieszpory u św. Jadwigi (w tle grób naszej Patronki) 

Pamiątkowa fotka grupowa przy obrazie....

...i indywidualna przy grobie św. Jadwigi

Ostatnie ogłoszenia i... powrót do domu!
Do kłodzkiego klasztoru zajechaliśmy na kolację, po której w duchu franciszkańskim obejrzeliśmy film o Słudze Bożym - br. Antonim Kosibie z Prowincji Matki Bożej Anielskiej pt. "Braciszek". w roli głównej wystąpił Artur Barciś i film szczerze polecamy obejrzeć!!!

poniedziałek, 29 września 2014

Przy ołtarzu

Kończy się pierwszy miesiąc naszego pobytu w postulacie, dlatego koniecznie trzeba wspomnieć, że ważną częścią tych dni było przygotowywanie się do tego, co jest jednym z najbardziej istotnych elementów naszej obecności w kościele - czyli do służenia przy ołtarzu.
Pod czujnym okiem naszego wicemagistra - o. Mateusza, poznawaliśmy poszczególne funkcje LSO, uczyliśmy się jak poruszać się przy ołtarzu oraz ćwiczyliśmy to wszystko, co zostało nam w teorii wytłumaczone.
Okazji do praktycznego wykorzystania naszej wiedzy, nie zabrakło. Na początek - Msze imieninowe o. Mateusza w kościele klarysek i u nas. Niestety byliśmy tak przejęci, że zapomnieliśmy robić zdjęć z tych uroczystości, ale musicie wierzyć na słowo, że jak na pierwszy raz - wyszło bardzo dobrze.
Kolejne okazje wykazania się znajomością służby przy ołtarzu pojawiły się w ostatnich dniach września - jak przysłowiowe grzyby o deszczu. W sobotę - miała miejsce uroczysta Msza Święta imieninowa naszego gwardiana - o. Wacława. W tym dniu za to nasz fotograf przejął się swoją rolą i ciągle było widać błysk lampy naszego aparatu, więc możemy się w pewnej mierze zaprezentować:




Jednak najważniejszy dla nas sprawdzian miał miejsce w ostatnią niedzielę września, kiedy to mieliśmy okazję uczestniczyć w niecodziennej uroczystości. W tym dniu s. M. Wacława - dotychczasowa nowicjuszka sióstr klarysek, składała swoje pierwsze śluby zakonne.

Na ceremonię udaliśmy się z o. Mateuszem, który pełni funkcję kapelana sióstr klarysek i naszym ojcem duchownym - o. Bernardem, który jest spowiednikiem sióstr. O randze uroczystości świadczył nie tylko fakt, że były to pierwsze pierwsze śluby w tym kościele od wielu lat, ale także to, że Eucharystii przewodniczył ks. bp Adam Bałabuch. Presja wydarzenia i uczestników uroczystości jednak nie przeszkodziła nam w wypełnieniu zaplanowanych zadań i wszytko poszło zgodnie z planem. 




Poniedziałkowa Msza Święta imieninowa ksieni klarysek - s. Rafaeli była już formalnością i każdy wiedział co ma robić. 

Na pewno jeszcze wielokrotnie będziemy mieli okazję do służenia przy ołtarzu, dlatego tym bardziej będziemy się starali, aby nasza służba podobała się Bogu i pomagał ludziom w modlitwie.

wtorek, 23 września 2014

Nowi mieszkańcy naszego piętra

Dziś na nowo uaktywniliśmy postulanckie akwarium. Saturnin i Marek wzięli sprawy w swoje ręce i... tym sposobem mamy nowych mieszkańców na naszym piętrze.
W tym miejscu powinniśmy opisać w jaki sposób skończyły żywot poprzednie mieszkanki naszego akwarium, ale nie będziemy wnikać w zdolności hodowlane poprzedniego kursu i spuścimy zasłonę miłosierdzia na tę scenę. Aby jednak nie powielić błędów poprzedników, na wszelki wypadek zakupiliśmy trochę lepszą grzałkę :)

Jest radość :)

Już przygotowane - ale jeszcze czeka na zamieszkanie!

Obserwacja nowego terenu

Czy rybki wytrzymają klasztorną dyscyplinę? Może jednak im dodać więcej CIEPŁEJ wody?

Ostatnie przygotowania i...
...witajcie w nowym domu!
W jakiś sposób te rybki są podobne do nas: nowe otoczenie, nowi znajomi, nowe obowiązki i...
...i dwie większe ryby, które nad nimi czuwają :)
Te szczególnie otrzymały nowe imiona - adekwatne do sytuacji na postulacie :)

God save the fishes!!!

sobota, 20 września 2014

W drogę z nami...


Jakoś tak wyszło, że co tydzień wypada nam pielgrzymka. W ubiegłą sobotę pojechaliśmy na Górę św. Anny, natomiast dziś – musieliśmy uruchomić nasze nogi. Na szczęście cel był o wiele bliżej niż tydzień temu, więc perspektywa wędrówki pieszej nie była taka straszna. Okazją do wyruszenia na szlak, była coroczna Diecezjalna Pielgrzymka Młodzieży do Wambierzyckiej Królowej Rodzin i Patronki Ziemi Kłodzkiej.
 

Wstawszy więc skoro świt, ruszyliśmy naprzeciw nie najlepszej pogodzie i nie do końca obudzonej i rozgarniętej grupie młodzieży – jak się okazało – nie tylko z Kłodzka.


Grupa młodzieży okazała się dla nas wielkim wyzwaniem, bo choć trasa do Wambierzyc nie należy do długich, to jednak obfitowała w rozliczne doświadczenia nie tylko duchowe, ale i kulturowo-społeczne, techniczne, jak i emocjonalne. Postulanci – jak zwykle dźwigali sprzęt nagłośnieniowy, pełnili funkcję porządkowych i starali się, aby pielgrzymka przeszła jak najlepiej i jak najbezpieczniej. W każdym razie mimo awarii sprzętu, wielkiej rzeszy ludzi, niepewności aury i jeszcze kilku innych czynników, które akurat chciały się „spotkać” na trasie „Kłodzko-Wambierzyce”, udało się nam dokonać rzeczy ważnej i niemalże niewiarygodnej. Doszliśmy do celu bez strat własnych. Opatrzność Boża nad nami czuwała!








Na progu wambierzyckiej Bazyliki przyjął nas i pobłogosławił o. January. Dla nas – postulantów zaangażowanie nie skończyło się z chwilą wejścia na wambierzyckie schody, bo zaraz po przyjściu poszliśmy do „recepcji”, gdzie zapisywaliśmy przybyłe grupy i ich opiekunów. Dzięki temu mogliśmy się wiele nauczyć - np. Tomek [senior] dowiedział się m.in., że Immaculata to imię żeńskie i wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z makulaturą :)




Centralnym punktem pielgrzymki była oczywiście Eucharystia, której przewodniczył ks. bp. Adam Bałabuch. Później nastąpiła przerwa obiadowa, w czasie której dzieliliśmy franciszkańską zupę pomiędzy głodnych pielgrzymów.





Po obiedzie był czas na konferencję, którą wygłosił o. Jarosław, a potem nastąpiła część artystyczna. Jako pierwszy wystąpił zespól Anastasis, a po nim spektakl „Exultet” w wykonaniu gliwickiego „TEATRU A”




Uroczystości zakończyło wspólne odmówienie Apelu Jasnogórskiego, po którym nastąpiła tradycyjna iluminacja bazyliki.



Choć nie wszystko działo się według tego, co zostało zaplanowane, zarówno przez organizatorów [patrz plan], jak i przez nas, to jednak możemy uznać ten czas za bardzo udany i owocny. Poznaliśmy nowych współbraci i kolejny klasztor, mogliśmy włączyć się w pomoc przy pielgrzymce i w jakiejś mierze doświadczyć duszpasterzowania „od kuchni” oraz odwiedziliśmy piękne sanktuarium, gdzie działa Matka Boża.

Bogatsi o nowe doświadczenia i solidnie zmęczeni wróciliśmy do Kłodzka. Bogu niech będą dzięki za ten czas!