Odwiedziny
Po mszy wszyscy zostali zaproszeni na poczęstunek do Kurii Biskupiej. Mieliśmy okazje porozmawiać z postulantami innych klasztorów.
Wracając ze Świdnicy złożyliśmy wizytę rodzicom Grześka. Stół był suto zastawiony :D
Oczywiście nie mogło zabraknąć pierogów.
Wieczorem przypadkowo przejeżdżaliśmy przez urocze miasteczko, które na zawsze zapisało się w naszych sercach. Uroda tego miejsca jest dzika i tajemnicza. Zieleń drzew i błękit nieba nad wystającymi szczytami. Nawet łzy zamieniają się tam w diamenty...
Mowa oczywiście o słodkiej BIELAWIE.
Byliśmy tak zdumieni ze musieliśmy się zatrzymać, niektórzy z braci wybiegli z auta skacząc i tańcząc w euforii. Na szczęście byliśmy w pobliżu mojego rodzinnego domu. Weszliśmy na herbatę żeby ochłonąć. Dużo herbaty wypił Grzesiu zanim doszedł do siebie. (ma on szczególnie wrażliwą dusze na piękno)
Wiecej TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz