Pod nieobecność Magistra
postulanci wraz ze swoim Wicemagistrem br. Janem wybrali się na wyprawę w góry.
Pierwotnie celem wszystkich było sanktuarium Maryi Śnieżnej, jednak po dotarciu
do punktu wymarszu podzieliliśmy się na dwie grupy: rozsądną i brawurową. Rozsądna widząc ilość zalegającego
w górach śniegu wsiadła do samochodu i pojechała do Międzygórza, aby stamtąd,
krótka trasą, podejść na Igliczną, gdzie mieści się wspomniane sanktuarium. Zaś
grupa brawurowa postanowiła ze Siennej wdrapać się na
Czarną Górę (niespełan 1,5 godz. marszu), a dopiero później zejść na Igliczną (1 godz. z górki), gdzie miały się spotkać obie
grupy. Brawurowi tonąc nieraz po pas w śniegu przedarli
się wpierw na górną stację kolejki linowej, aby po jeszcze kilkudziesięciu
minutach nurkowania w śniegu i górskich krzewach znaleźć się pod wieżą widokową
na szczycie. Stamtąd "spacerowym" krokiem zeszli na Igliczną, gdzie
mieli spotkać się z rozsądnymi,
którym przewodził brat Jan. Tak też się stało. Niestety, w drodze powrotnej za
radą Wicemagistra, który miał co prawda dobre intencje i chciał ułatwić nam
zejście - zabłądziliśmy. Zorientowawszy się, że zbliżamy się nie do tej
miejscowości, gdzie czekał na nas bus, obróciliśmy się na pięcie i
pomaszerowaliśmy tak jak Pan Bóg przykazał - szlakiem :) W drodze powrotnej,
jadąc do Kłodzka, brat Jan zaprosił nas do przydrożnego baru na ciepły posiłek,
abyśmy się pokrzepili po męczącej wędrówce.
W
klasztorze czekał już na nas stęskniony ojciec Magister, który właśnie wrócił z
dwutygodniowego urlopu. Oczywiście wyjeżdżając w góry nie zapomnieliśmy
przygotować mu powitalnej wystawki. Wieczór spędziliśmy na opowiadaniu sobie,
co ciekawego przydarzyło się nam tego dnia, ale i przez ostatnie tygodnie...
Jedziemy. Humory całkiem nam dopisują
Wśród wielu wątpliwości jedno jest pewne: ten szlak jest nielegalny. Ratunku, zabłądziliśmy!
Dobra panowie, teraz na spokojnie przemyślmy przy herbacie strategię na najbliższe kilka kroków...
Hura! Cywilizacja!
Niestety stacja kolejki narciarskiej była nieczynna...Nie ma kogo zapytać o dalsza drogę.
Niestety stacja kolejki narciarskiej była nieczynna...Nie ma kogo zapytać o dalsza drogę.
Kolejny cel osiągnięty. Wieża widokowa na Czarnej Gorze.
Chwilowo była tylko wieża (w dodatku zupełnie oblodzona) - widoki musieliśmy sobie darować.
Jest blisko! (za chwile spotkamy się z grupą rozsądnych)
U Marii Śnieżnej
Chociaż tu był co pooglądać... (w rekompensacie za zamknięty kościół i schronisko)
I jeszcze nasza wystawka na powrót ojca Augustyna.
I Magistrowy komentarz do niej ... Wzruszyliśmy się (serio!)